Archiwum luty 2002


lut 09 2002 Sprostowanie
Komentarze: 3

Widzę że namieszalem wiec chce cos wyjasnic. Kent5 i Kent to ta sama jedna osoba czyli Alex. Tak wiec to jedna spojna opowiesc ta jedna historia Kenta5 to c.d. Kenta sory za pomylkę

kent : :
lut 08 2002 Cierpienia młodego Alexa
Komentarze: 4

      Cze wszystkim. Siedze i patrze w monitor i zatanawiam się dlaczego postanowilem pisac pamietnik. Nie wiem.

Może dlatego, że czuje się samotny, Boże co ja bym teraz chcial napisać tyle wątków i myśli, kórych nie mogem wyrazić moim przyjaciolom. Nie wiem od czego zacząć. Na samym początku napiszę może, że nie wiem czy tu wróce by napisać kolejną kartkę. Wielokrotnie chcialem już napisać pamiętnik, ale nie mam w duchu systematyczności. Teraz pisze ten tekst nie po to by zapoczątkować caly cykl, ale po to by napisać wreszcie cala mą synteze, wszystkie moje żale i by doczekać się momentu gdy ktoś przeczyta te bzdury by w końcu się do nich ustosunkować.

Wróce może do wątku dlaczego pisze ten pamiętnik. Otóż oglądalem ostatnio serial Felicity (moim zdaniem najlepszy jaki widzialem dla mlodziezy) i tam kazdy odcinek zaczyna sie slowami dear Sally - droga Sally poczym dziewczyna opowiada tej blizej nieokreslonej postaci swe perypetie. Postanowilem tez stworzyc swoją Sally. Tak naprawde zazdroszcze glownej bohaterce przyjaciol ja ich nie mam, ale o tym moze pozniej.

A i coś jescze jeśli komuś spodoba się ten patetyczny i trochę przydlugi wstęp niech wybaczy jeśli później się rozczaruje.

Mam na imie Alex i pochodze z malego miasta. Urodzilem sie 31.08.1982 więc w tym roku skończe 20 lat. Nie narzekam mam dość bogatego ojca i matkę, ale jeśli ktoś z was się teraz zazdrośnie uśmiecha to dodam (byście się źle nie czuli), że niestety ojciec by utrzymać mnie na i rodzinę na odpowiednim poziomie musi pracować za granicą, rzeczą jasną jest, że w związku z tym dlugo go nie widzę, a moja matka pod wplywem dlugoletniej rozląki popadla w zle towarzystwo i rozpila się (choć nie jest jeszcze źle). Wielokrotnie widzialem facetów z którymi moja mama zdradzala ojca, wmawiając przy tym, że to tylko kolega. Nikomu tego nie życzę. A mam jeszcze brata jest calkiem fajny mimo ze mlodszy, jednak jeśli o niego chodzi też byly różne mial kontakty z narkotykami itp., ale to mój pamiętnik i nie będe więcej o nim psal, niech napisze sobie wlasny.

Szkola hm..., wiem że niektórzy na samą myśl mają torsje niestety nie ja. Bardzo lubie naukę ( chcę w przyszlości pracować może na uczelni). Przez podstawówkę przeszedlem szybko i bezboleśnie jednym slowem bezproblemów i ukończylem z wyróżnieniem. Mialem wielu przyjaciól, którzy jednak poddali się próbie czasu, a może to ja się poddalem nie wiem, wiem za to, że dziś nie ma ich już wokól mnie. Mialem kolege najwspanialszego ze wszystkich, ale po podstawówce gdy kontakt nam się już trochę urwal, uwierzyl innemy chlopakowi, że go obgaduje, nie lubie i nie przyznaje do niego. Oczywiście g.... prawda. Zawsze mialem więcej koleżanek niż kolegów, nie wiem dlaczego z okresu podstawówki mam dwie z którymi utrzymuje kontakt, jednak z zadna nie moge byc w 100 % szczery, poza tym ja jestem już we Wrocku a one daleko w malym miasteczku. Szkola średnia hm.... nowe nadzieje i znów rozczarowanie. Tylko kilku kolegów w klasie i same dziewczyny. Myślicie raj dla faceta, niestety nie dla  mnie. Na początku kolegowalem się ze znajomymi z podstawówki, ktorzy jak to w malych miastach bywa trafili do tej samej szkoly średniej co ja. Bylo fajnie pierwsze imprezy i pocalunki, zawszr slużylem im pomocą, wysluchiwalem problemów najczęściej koleżanek, które opowiadaly o swych cudownych perypetiach z chlopakami. Później zmienilem towarzystwo. Stworzylismy z nowymi przyjaciólmi prawdziwą zwartą paczkę jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Bylo super prócz jednej rzeczy skladu, otóż jak to Liceum Ekonomicznym same kobiety i tylko ja jeden facet niczym rycerz w lśniącej zbroii jednak ja bylem juz troche zmeczony damskimi problemami. I w końcu koniec szkoly matura egzamin zawodowy, i mila psloda na koniec ślub szkolnej koleżanki-najlepsza impreza w mym życiu. Czerwiec to już end każdy idzie w swoją stronę nawe nie będe opisywal jakie ja mialem plany. I nagle kamień spada mi na glowe nikogo wokól mnie nie ma moi przyjaciele znikneli, gdzie są .............  nie ma jestem sam!!!!!! Każdy poszedl wlasną drogą. Nie mam z nikim kontaktu nie dlatego, że ja nie chcę, ale dlatego, że oni nie chcą. Bo szkola się skończyla i nie jest im potrzebny zdolny kolega, który pomoże gdy nie ma się zadania albo udobrucha rozzloszczonego nauczyciela. Uleglem zbiorowej iluzji zserfowanej przez "przyjaciól", ciągle nie mogę się z tym pogodzić. Bo to dla przyjaciól m.in. wybralem studia zaoczne (mieliśmy pewne plany, które po szkole natychmiastowo się rozmyly), teraz żaluje, bo gdybym poszedl na dzienne mialbym przyjaciól a tak jestem sam. Ale zmienam to przechodzę ma dzienne, nie rekompensuje mi to jednak faktu, że mnie wykorzystano boję się, że to zdeterminuje moje kontakty z ludźmi w przyszlości. W "Felicity" uslyszalem dzis takie zdanie "Najtrudniejsze w posuwanu się na przód jest spoglądanie w przeszlość za siebie. Chcialbym miec takie życie jak Felicity bo ona ma problemy ale nie jest sama. Jestesm żalony myślicie siedzę przed komputerem i piszę pierdoly, ale tak już jest.

Byl dom i szkola czekacie pewnie na milość. Niestety muszę was zawieść. Mialem kogoś, nie jestem prawiczkiem:), ale nigdy nikogo nie kochalem i nie wiem czy kiedys pokocham. Dlaczego w mym życiu nie pojawila sie dotej pory ta jedna jedyna ... nie napisze moze ktoś z was się domyśli jeśli zechce to napisze do mnie i może wtedy mu opowiem.

To już koniec jescze raz przepraszam tych, którzy uważają, że stracili czas WYBACZCIE!!!

Trochę mi ulżylo, że wreszcie sie trochę wygadalem choć nie napisalem wszystkiego (wlaśnie o tej niezaistnialej kobiecie).

Kiedyś tu wróce może nawet jutro i napiszę o mych nowych przyjaciolach, których mam nadzieję spotkam na stdiach.

Czuję, że znam postać do której jestem podobny, mam na myśli jednego z glównych bohaterów "Jeziora marzeń" niestety brak mi jego odwagi, a szkoda. Każdy ma marzenia i jakąś wizję swego życia, szkoda tylko, że po marzeniach w glowę uderza twarda rzeczywistość, której w dzisiejszej Polsce mlody czlowiek nie może zmienić, musi się jej poddać i zniknąć w szarym tlumie smutnych Polaków, pozbawionych jeszcze przez poprzedni system marzeń i zludzeń

                                                                                                                                   ALEX

P.S. Wybaczcie blędy, ale nie mam sily przgladać już teo tekstu i ich poprawiać.

 

 

 

 

kent : :
lut 08 2002 Mój debiut
Komentarze: 3

 

kent : :