Archiwum 06 marca 2002


mar 06 2002 Alex powraca
Komentarze: 0

I znów powracam

Ale teraz nie dla siebie.

Leżałem sobie dziś na łóżku i rozmyslałem o różnych rzeczach. Nie będe się nad tym jakoś szeroko rozwodził, bo jedna myśl okazała się najważniejsza. Przypomniało mi się jak, któregoś dnia wstałem, włączyłem kompa i ninijeszą strone internetową i ujżałem pod moim blogiem krótki wpis od przemiłej osóbki, która napisała bym tu wracał i pisał dlasze części tego życiorysu bo jej się podobają. Wtedy sprawilo mi to wielką przyjemność, że ktoś przeczytał moja pracę i nie zasnął (zresztą tego do końca nie wiem ale pokryjomu na to liczę), a w dodatku jako cudowny bonus napisał dwa zdania.

Ja okazałem się być chamem i postanowiłem nie pisać już nic więcej. Ale dlaczego skoro jedna osoba poświęciła czas by przeczytać te pierdoły o mnie, TO WŁAŚNIE  jej jestem winien ciąg dalszy, nie sobie, choć myślę, że w duchu jest to przyjemność również dla mnie.

Gdy pisałem pierwsze dwa wpisy, było mi źle nawet bardzo. Miałem to co w Polsce jeden z poczytniejszych tygodników nazwał rakiem psychiki czy jakoś tak, wtedy te wpisy pomogły mi wyjść z depresji, bo mogłem wylać żale na papier i po cichu liczyć, że ktoś je przeczyta. Teraz chcę pisać tego bloga z innej przyczyny. Przede wszystkim dla tej jednej osoby ( i może dla innych również, którzy przeczytali mój blog, ale nie dali temu świadectwa wpisem), a poza tym myślę, że może on komuś kiedyś pomoże i wyciągnie z dolka jak mnie wyciągnął. Wszysycy mamy w końcu problemy, które choć tak różne są często do siebie bardzo podobne i zawsze mozna odnalezc jakąś analogię.

Od moich ostatnich wpisów minęło trochę czasu, więc siła rzeczy zmienilo sie wiele w moim zyciu.

Przede wszystkim już nie studiuję. Mama  na początku prawie mnie rozszarpala bo jednak pierwszy semestr sporo kosztowal, ale później ochłonęła. Tato hm jest daleko i jeszcze nic nie wie, ale on jest spox i wiem, że się ucieszy, a dlaczego to zachwilę. Otóż nie zrezygnowałem ot tak sobie bo mi się znudziło. Powód był wręcz odwrotny, poł roku temu zdecydowałem sie na studia zaoczne chciałem miec prace i odciazyc rodziców, ale tu ani pracy, ani pomocy finansowej wiec zdecydowalem sie na system dzienny. Ale mimo bardzo dobrze skonczonego semstru pan dziekan postanowil odmownie zalatwic ma prosbe o przeniesienie, a mam to już teraz gdzies. Zrezygnowałem wiec i teraz do lipca musze zakłówać z 4 przedmiotów : matmy, niemca, historii, i... WOS-u. Będe zdawal bardzo ambitnie nawet nie wiem czy nie zbyt, ale co tam  raz kozie śmierć na UJ w Krakowie i AE w Katowicach o tym jak się to zaonczy napewno kiedyś napiszę.

Co do ferii zimowych, zaczęły się fatalnie właśnie depresją i tymi pierwszymi wpisami, ale zakonczyły bajera. To bezwzględnie jedne z lepszych ferii w moim życiu, ciągła zabawa, śmiech i przyjaciele, o których juz dawno zapomnialem. I tu muszę powiedzieć jak 50 letni dziadek - przyslowia mądrościa narodu - prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. Nawet nie wiedzialem ze najlepszych kumpli mam 300 km od domu. Bawilismy sie przednio, impreza gonila impreze i nie zawsze bylem w stanie trafiac poprwanie w klawiwture. Teraz gdy juz mnie tam nie ma piszemy ze soba na czacie codziennie,  a ostatnio uslyszalem od qmpla cos bardzo milego - ze beze mnie jakos tak smutno :). To mnie dopiero dowartościowali, teraz planujemy wspolne wakacje chyba bbeda lepsze jak ferie :)))))). Otym tez napisze.

A no i jeszcze coś okzało się, że przypomnieli sobie o mnie przyjaciele z mojej rodzinnej miejscowosci i zaczeli znow mnie doceniac ( z ta roznica ze teraz nie oczekuja niczego w zamian). Ostatnio się właśnie spotkalismy i nie moglismy nagadać, okazało sie ze nie ja jeden mialem problemy, kazdy je ma i to wieksze ode mnie, wiec teraz staram sie pomoc im bo nie moge patrzec jak sie zamartwiaja. Nie którzy maja takie problemy, ze nawet nie wiem powiedziec. Np. kolezanka zali mi sie ze jak wezmie slub ze swym chlopakiem to nie wie gdzie mieszkac, mieszkanie jej rodzicow jest za male, a znowu u tesciow nie chce bo jej (i viceversa) nie lubia. To jest problem - malzenstwo, a ja hmhm luz tylko nauka i Internet to jest życie, a myślałem, ze mi sie swiat wali na glowe.

Nie wiem skad ten caly moj optymizm, ale chyba wiosna idzie, ostatnio dostałem propozycje randki od osoby, od ktorej w zyciu bym sie nie spodziewal, tylko teraz co zrobic, jesli to bedzie kolejny blad to znow moze rozchwiac moja obecna rownowaga i anielskim spokojem, z drugiej strony moze mnie rozweselic do granic mozliwosci, i nie wiem isc czy nie a czas ucieka ...................

Teraz ide lezec i myslec, moze znow cos madrego wymysle, isc nie isc hmhmhm.

Pamietajcie o jednym wierze w dwie zasady, które są naprawde skuteczne w rozchmurzaniu:

1. " Będzie co będzie bo inaczej nie będzie" i 2. "Nigdy nie jest tak źle by nie  mogło byc gorzej"

NARAZIE

JESZCZE TU WRÓCE

 

kent : :